Kity tygodnia: "Under the Dome", "Modern Family", "Scorpion"
Redakcja
28 września 2014, 16:27
"Modern Family" (6×01 – "The Long Honeymoon")
Nikodem Pankowiak: Czasy świetności "Modern Family" już minęły, co dobitnie pokazuje nam ten odcinek. Ten sam kotlet odgrzewany wciąż i wciąż na nowo nie ma prawa smakować. Nie świadczy to najlepiej o serialu, gdy jego najciekawszą postacią nagle staje się kilkuletnie dziecko. Z pozostałych bohaterów wciąż próbuje się wykrzesać potencjał, ale ciężko to zrobić, jeśli ciągle stawia się je w tych samych sytuacjach.
No i przede wszystkim "Modern Family" nie daje nam już żadnych powodów do śmiechu. Dialogi nie są już nawet w jednej czwartej tak błyskotliwe jak kiedyś, a aktorzy chyba coraz bardziej się męczą odgrywaniem w kółko tego samego.
"Under the Dome" (2×13 – "Go Now")
Andrzej Mandel: Zakończenie sezonu "Pod kopułą" w pełni zasługuje na kit. Trudno tu nawet wskazać element, który był najgorszy, bo w tym odcinku już praktycznie nic nie miało sensu. Najlepiej więc pokazać palcem zakończenie, które było tak absurdalne, że nie wiadomo, czy to był cliffhanger czy coś innego. Jeżeli serial nie dostanie przedłużenia, to będzie to jedno z najgłupszych zakończeń w historii.
Kompletnie pozbawiony sensu i konsekwencji był też atak szału Big Jima – Rebecca została zabita, ale już Sam, który próbował Jima powstrzymać, dostał tylko po głowie, choć bronił tego, co Rebecca zrobiła. Zakład z Kopułą był więcej niż żenujący i patrzyłem na to z narastającym zdumieniem.
"Scorpion" (1×01 – "Pilot")
Marta Wawrzyn: Jestem zaskoczona tym, jak cudownie przeciętny poziom prezentują tegoroczne nowości. Naprawdę, da się oglądać wszystko: "Red Band Society", "Forever", "How to Get Away with Murder", "Black-ish"… Wszystko oprócz nieszczęsnych przygód policjantki Laury Diamond z NBC oraz drużyny geeków z CBS. Nad tą pierwszą znęcałam się w zeszłym tygodniu i więcej już nie zamierzam. Zajmijmy się więc koszmarkiem, który nosi tytuł "Scorpion".
Serial opowiada o grupce geniuszy, którzy co tydzień ratują świat, po części siedząc przed ekranami komputerów, a po części biegając z miejsca na miejsca, jeżdżąc w wariackim tempie, goniąc samoloty i takie tam. Tak, fabuła jest naprawdę idiotyczna. I nie, nie są to idiotyzmy zaserwowane z wdziękiem. "Scorpion" traktuje siebie bardzo poważnie – pełen jest napuszonych dialogów i frazesów o rzeczach wielkich i jeszcze większych.
Do tego dochodzą okropne, nieciekawe, stereotypowe postacie geeków. Jeśli tak prezentują się geniusze, wysyłani na ważne misje, lepiej niech już Bóg ma ten nasz świat w opiece. Nie pomaga też obsada, składająca się z grupki młodych aktorów, którzy mają wszystko oprócz odrobiny charyzmy. Dość powiedzieć, że największą atrakcją jest drewniana, choć niewątpliwie urodziwa Katherine McPhee.
Trzymajcie się z daleka od tego serialu, będą jeszcze lepsze produkcje o hakerach.