Szpilki w Bieszczadach. Rozmawiamy z Aleksandrą Popławską z serialu "Wataha"
Mateusz Madejski
10 października 2014, 18:02
Aleksandra Popławska wciela się w postać surowej pani prokurator w nowym serialu HBO "Wataha". Nam opowiada o tym, co się działo na planie produkcji, o urokach polskiej prowincji oraz o tym, jak się gra z własną siostrą.
Aleksandra Popławska wciela się w postać surowej pani prokurator w nowym serialu HBO "Wataha". Nam opowiada o tym, co się działo na planie produkcji, o urokach polskiej prowincji oraz o tym, jak się gra z własną siostrą.
Mateusz Madejski: W serialu wciela się Pani w postać prokurator Dobosz, która zostaje przeniesiona do Leska, by prowadzić śledztwo.
Aleksandra Popławska: Moja postać jest wyjęta z zupełnie innego świata niż mieszkańcy obszarów, w których toczy się śledztwo. Bardzo wierzy w to, co robi, ale za to kompletnie nie rozumie specyfiki Bieszczad. Zaczyna prowadzić dochodzenie ze z góry założoną tezą, uchodzi za kobietę wyniosłą i zimną, zawsze nienagannie ubraną. I do tego te szpiki (śmiech).
Czy w trakcie śledztwa zmienia się jej podejście do funkcjonariuszy Straży Granicznej – i szerzej – do lokalnej społeczności?
Zdecydowanie. Oczywiście jest to pewien proces, w czasie którego zaczyna rozumieć, co się naprawdę dzieje. Można powiedzieć, że z czasem wali jej się nieco grunt pod szpilkami (śmiech). Zaczyna zdawać sobie zdawać sprawę, jak grubymi nićmi jest szyta cała historia, i że tak naprawdę to przerasta i ją, i całą miejscową społeczność.
Zdjęcia trwały dość długo, bo ponad trzy miesiące. Rozumiem, że ekipa zdążyła poznać specyfikę Bieszczad.
O tak. To niezwykle ciekawe i piękne miejsce, nieodkryte do końca przez turystów. Jesienią w górach robi się pusto, wtedy można poczuć ten prawdziwy klimat Bieszczad, odkryć tajemnice i urodę tego miejsca.
Ponoć Wy również mieliście ciekawe przygody z tą dziką naturą…
Rzeczywiście. Kręciliśmy scenę z niedźwiedziem, który w pewnym momencie urwał się ze smyczy. Cała ekipa przeżyła momenty grozy (śmiech). Ale na szczęście nic nam się nie stało, a scenę z wściekłym misiem będzie można obejrzeć w serialu. A wracając do społeczności bieszczadzkiej – ludzie tam są dość nieufni wobec obcych, pewnie wynika to w jakimś stopniu z tego, że są w pewnym sensie odizolowani. Wszędzie jest daleko, są miejsca, gdzie brakuje zasięgu, no i nie można zapominać, że to jest dość biedny region, brakuje pracy. Nam, mieszczuchom, bardzo ciężko zrozumieć problemy, z którymi stykają się na co dzień.
Czy ta społeczność – mam tu przede wszystkim na myśli funkcjonariuszy Straży Granicznej – zaufała Wam, aktorom i producentom ze stolicy?
Projekt był owiany tajemnicą, dlatego początkowo byli może trochę nieufni. Do tej pory nie było filmów czy seriali o Straży Granicznej, więc była to dla nich pewna nowość. Z tego, co wiem, były dla nich organizowane pokazy kilku odcinków "Watahy", podobno byli wzruszeni i bardzo im się podobało.
"Wataha" to też serial o granicy polsko-ukraińskiej.
Tak, na pewno serial nabiera nowego znaczenia w kontekście wydarzeń na Ukrainie. W końcu przestawia historie osób, które desperacko chcą przekroczyć granicę Unii Europejskiej w poszukiwaniu lepszego życia. Aama granica jest bardzo ciekawym i symbolicznym miejscem. Ale też każdy bohater przekracza w jakimś sensie swoje własne granice w tym serialu.
Po raz pierwszy gra Pani ze swoją siostrą Magdaleną Popławską.
Tak, często słyszę pytanie o siostrę, mogę tylko powiedzieć, że z moją siostrą gra się świetnie (śmiech).
A czy w wolnych chwilach ogląda Pani może jakieś inne seriale?
Pewnie więcej gram niż oglądam, ale w chwili wolnej zaglądam czasem na kanał HBO, bardzo lubię seriale tej stacji, choćby "Grę o tron".
Serial "Wataha" debiutuje na antenie HBO w niedzielę 12 października o godz. 20:10. W związku z jego premierą cały weekend 11-12 października będzie w HBO odkodowany. Oprócz "Watahy" będzie można obejrzeć całego "Detektywa", "Wielkiego Liberace", film "Pod Mocnym Aniołem" i nie tylko. Pełny program tutaj. Klienci Netii będą mogli oglądać odkodowane HBO na Netia Playerze.