Chciałbym móc wystąpić obok Ronalda Reagana. Rozmawiamy z Adenem Youngiem z "Rectify"
Nikodem Pankowiak
8 października 2014, 18:00
Z okazji premiery 2. sezonu "Rectify" w polskim Sundance Channel rozmawialiśmy z Adenem Youngiem, który gra w serialu główną rolę. Aktor opowiedział nam o tym, dlaczego Daniel Holden jest taki szczególny, jak wygląda praca na planie w Georgii i u czyjego boku by zagrał, gdyby miał taką możliwość. A poza tym nam zdradził, że jest zakochany w Krakowie i Warszawie.
Z okazji premiery 2. sezonu "Rectify" w polskim Sundance Channel rozmawialiśmy z Adenem Youngiem, który gra w serialu główną rolę. Aktor opowiedział nam o tym, dlaczego Daniel Holden jest taki szczególny, jak wygląda praca na planie w Georgii i u czyjego boku by zagrał, gdyby miał taką możliwość. A poza tym nam zdradził, że jest zakochany w Krakowie i Warszawie.
Nikodem Pankowiak: Jak to jest, grać osobę znajdującą się w tak niecodziennej sytuacji życiowej? Jak się przygotowywałeś do roli w "Rectify"? Udało Ci się może poznać kogoś takiego jak Daniel?
Aden Young: Niestety nie, pomiędzy wybraniem mnie do roli i rozpoczęciem zdjęć minęło bardzo mało czasu. W międzyczasie byłem także zaangażowany w produkcję koreańskiego filmu, gdzie grałem szefa kuchni. W Danielu najbardziej intrygowało mnie to, jak odizolowany był od świata. O dziwo, w ciągu swojej kariery grałem wielu bohaterów, którzy czuli się odizolowani, odrzuceni. Wszystko, co wnosisz do swojej roli, jest w jakiś sposób powiązane z twoim poprzednim doświadczeniem i jego postrzeganiem. Czasem po prostu zdarza się tak, że jest ci dane zagrać bohatera, którego możesz zrozumieć.
A jak właściwie postrzegasz Daniela? Wydaje on się być trochę takim dużym dzieckiem z głową w chmurach, które w ogóle nie rozumie świata. Ale jakoś udaje mu się nawiązać relację z siostrą.
Tak, można powiedzieć, że Daniel opuścił świat jako dziecko. Nie ma takich doświadczeń jak dorośli ludzie, nie wie wiele o dokonywaniu wyborów, bo nie mógł ich dokonywać – przez prawie 20 lat żył w małym pudle, 23 godziny na dobę. Ale "Rectify" jest bardziej o komunikacji, o tym, jak Daniel decyduje się nie nawiązywać więzi ze swoją rodziną, wycofać się z niej, po to aby pozwolić im na pożegnanie się z nim. On nigdy nie myślał, że kiedykolwiek będzie mógł wyjść z tego pudła. Gdy wychodzi, musi znaleźć sposób na ponowne komunikowanie się z ludźmi. Także z Amanthą, która była niesamowicie bezinteresowna przez całe swoje dorosłe życie i robiła wszystko, aby Daniel mógł wyjść z więzienia. Teraz ona także nie wie, co ze sobą zrobić, bo gdzie możesz się udać, gdy cała praca twojego życia została wykonana? Nagle Amantha stała się zupełnie jak jej brat. Teraz ona także musi na nowo budować relacje ze światem, który do tej pory był bardzo oddalony – zarówno dla człowieka czekającego na karę śmierci, jak i kobiety, której brat czeka na karę śmierci.
Odczuwałeś jakąś różnicę pomiędzy pracą nad 1. sezonem a pracą nad 2. sezonem? Poza faktem, że mieliście więcej pracy, ponieważ 2. sezon liczy 10 odcinków… Było łatwiej, ponieważ wszyscy znaliście się już lepiej?
Pracowaliśmy bardzo ciężko, bo to trochę jak nakręcenie filmu w 10 dni. Ale wszyscy bardzo sobie ufaliśmy, nie było też tak, że nagle zaczęliśmy pracować nad zupełnie innym serialem. Moim zdaniem było ciężej, ponieważ przy 2. sezonie musisz bardzo uważać, aby nie popaść w ciągłe odtwarzanie swojej postaci. Inną sprawą jest, co chcesz osiągnąć ze swoją postacią. Cały czas eksperymentujesz, próbujesz zdefiniować, kim jest twój bohater w danej chwili. Gdy później oglądasz serial, to właśnie jest bohater, którego stworzyłeś – ta mieszanka decyzji, które podjąłeś.
Rozmawiamy przed premierą 2. sezonu "Rectify" w Polsce. Czego możemy się po nim spodziewać? Myślisz, że kiedykolwiek poznamy odpowiedź na pytanie, czy Daniel zabił Hannę, czy też nie ma to największego znaczenia w tym serialu?
Daniel w 2. sezonie jest facetem, który próbuje znaleźć swoją niezależność, trochę jak nastolatek. W międzyczasie, gdy przechodzi przez proces jej poszukiwania, jest zupełnie nieświadomy konsekwencji, jakie mogą wywoływać jego działania. Podczas upewniania się, jaką drogę obrać, uświadamia sobie, że jedynym sposobem na pójście do przodu jest cofnięcie się do przeszłości i dowiedzenie się, co się stało. Na początku sezon Daniel raz jeszcze walczy o przeżycie i tak rozpoczyna się bitwa, która trwa przez cały sezon – czy Daniel będzie w stanie przetrwać i za jaką cenę? Zadajemy to pytanie i w pewnym stopniu na nie odpowiadamy.
Jak to jest robić serial w Georgii? Przypuszczam, że nieco różni się to od kręcenia w Hollywood czy nawet w Australii. To trochę wygląda, jakbyście kręcili pośrodku niczego. Co właściwie robicie, gdy nie nagrywacie kolejnych scen?
Podczas pracy nad 1. sezonem przybyłem na plan dość późno, miałem mało możliwości do zakwaterowania. Uwierz lub nie, ale zamieszkałem przy torze wyścigowym – kilka sypialni i kuchnia z widokiem na tor do żużla. W każdy czwartek, piątek i sobotę odbywały się tam te absurdalne wyścigi. Nie było nic do roboty, ale mimo to było tam bardzo miło, relaksująco.
Jakieś zabawne historie z planu?
Ciężko mi teraz cokolwiek sobie przypomnieć, to wszystko mijało tak szybko i teraz już jest dość zamglone. Ożeniłem się pewnego weekendu, w czasie gdy kręciliśmy serial. Cała ekipa była zaproszona… Wyglądało to tak, że w piątek późnym wieczorem zaczęliśmy kręcić kolejną scenę. Skończyliśmy około trzeciej, czwartej nad ranem, a ślub miał się odbyć w sobotę po południu. Wszyscy chcieli dobrze bawić się na weselu, dlatego pracowaliśmy ciężko, żeby móc iść spać wcześniej. Wróciłem do domu, wypiłem lampkę wina. Nie miałem nic do roboty, wszystkim zajmowała się moja żona. Pamiętam, że obudziłem się w sobotę, wyszedłem na zewnątrz z kubkiem kawy, ubrany w szorty i T-shirt i zaraz zaczęli pojawiać się goście. Szybko wróciłem do środka, założyłem garnitur i po chwili byłem żonaty.
Wiem, że Twoja żona pochodzi z Australii. Ty z kolei jesteś pół Australijczykiem, pół Kanadyjczykiem pracującym w Stanach Zjednoczonych. Uważasz się za obywatela świata czy jednak czujesz się szczególnie związany z którymś z tych miejsc?
Chciałbym kiedyś powrócić do Kanady, mój ojciec stamtąd pochodzi. Teraz przebywam w Stanach, ale jest też część mnie żyjąca w Australii. Wiesz, upalne dni, krem do opalania, opalenizna… Mam wrażenie, że gdziekolwiek nie chciałbyś stworzyć czegoś w rodzaju swojej "ziemi świętej", jacyś ludzie będą chcieli postawić tam kompleks apartamentowców. Może jeśli będziesz ciągle się przemieszczać, nie będą w stanie tego zrobić.
Jesteś człowiekiem wielu talentów. Aktor, scenarzysta, montażysta, reżyser… Chciałbyś mieć większy udział w tworzeniu "Rectify", nie tylko jako aktor?
Gdyby twórcy coś takiego mi zaproponowali, z pewnością bym to rozważył, ale tak czy siak współpracuje nam się niesamowicie. Ray (McKinnon, twórca serialu – przyp. red.) i ja bezustannie dyskutujemy, w jakim kierunku serial powinien dalej podążać. Przy "Rectify" czuję się kreatywnie spełniony jako aktor, prawdopodobnie najbardziej w moim życiu. Czuję, że tutaj naprawdę wykorzystuje się moje doświadczenie, a wszyscy są bardzo otwarci na współpracę. Reżyserowanie odcinka może po prostu nie być moim zadaniem, równie dobrze może to być cokolwiek innego. Na planie panuje świetna atmosfera. Jesteśmy prawdziwym zespołem i nie chciałbym, żeby to zostało zaburzone.
Pytam o to, ponieważ reżyserowałeś chociażby teledysk dla swojej żony czy krótkometrażowy film "The Rose of Ba Ziz" na podstawie książki dla dzieci, której autorem był Twój ojciec. Czy w przyszłości widzisz siebie częściej za kamerą?
Zdecydowanie. Ale nie chcę być reżyserem do wynajęcia, jestem do wynajęcia jako aktor i dzięki temu mogę wejść w jeden projekt, zakończyć go i odczuwać z tego ogromną satysfakcję.
Chcesz więc znaleźć swoją własną ścieżkę artystyczną jako reżyser.
Nakręcenie filmu czy serialu to niezwykle wyczerpujące, zarówno psychicznie, jak i fizycznie, zajęcie. Podejmując się tego, chcesz być zatem pewien, że to właściwa rzecz dla ciebie. To musi być coś, nad czym będziesz mieć stuprocentowy nadzór, od początku do końca. Myślę, że jestem bliżej niż kiedykolwiek uświadomienia sobie, że pora wstać i zacząć kręcić filmy.
Masz jakieś swoje ulubione seriale? Na przykład taki, w którym chciałbyś się pojawić z gościnnym udziałem.
Moim zdaniem jedne z najlepszych dzieł, jakie kiedykolwiek pojawiły się w telewizji, to dzieła Dennisa Pottera z Anglii – "Pennies from Heaven" i "The Singing Detective". Uważam, że stworzyły one grunt pod to, czym telewizja mogła być. Niestety, to nie był dobry czas dla tych produkcji (odpowiednio 1978 i 1986 r. – przyp. red.), telewizja nie ewoluowała wystarczająco szybko, aby zaakceptować to, co Potter chciał stworzyć – to było coś cudownego! Możliwość współpracy z tak kreatywnym człowiekiem byłaby wspaniała. Co do występów gościnnych… Nie mam pojęcia, myślę o takich rzeczach, dopiero gdy pojawiają się na horyzoncie.
W lutym wystąpiłeś w australijskim "Rake'u".
Och, tak, "Rake" to była całkiem niezła zabawa. Richard (Roxburgh, współtwórca serialu i odtwórca głównej roli – przyp. red.) zadzwonił i powiedział, że robi ten serial już od kilku lat i chciałby zrobić coś z pompą, więc zadzwonił także po Cate Blanchett. To zawsze dobra zabawa pracować z Cate, robiliśmy już kilka rzeczy wspólnie w przeszłości. Jak mógłbym odmówić?
OK, zamieńmy zatem role. Wyobraź sobie, że możesz wybrać jednego aktora lub aktorkę do występu gościnnego w "Rectify". Kto by to był? Gdyby miało ci to ułatwić wybór, ta osoba może już nie żyć.
To bardzo interesujące pytanie. Gdyby miał to być ktoś z doświadczeniem filmowym, a przy okazji doświadczeniem radzenia sobie z rzeczywistością i decydowaniem o czyimś życiu i śmierci, jedną z najbardziej intrygujących osób, jakie można byłoby zaprosić na plan, byłby bez wątpienia Ronald Reagan. Mógłbym z nim przedyskutować kilka rzeczy.
Słyszałem, że znasz nieco język polski. Czy to prawda?
Tylko trochę, minęło już wiele czasu. W 1996 roku przyjechałem do Warszawy w ramach przygotowań do roli – we Francji kręciłem film, gdzie grałem polskiego hrabiego. To była wspaniała podróż, złapałem pociąg i pojechałem do Krakowa, bo chciałem poznać kraj, zobaczyć zamek na Wawelu, doświadczyć polskiej gościnności. Zakochałem się w tym miejscu na tyle, że gdy następnym razem byłem w Europie, zmieniłem swoje plany, tak aby móc polecieć do Krakowa.
No tak, to chyba najpiękniejsze miasto w Polsce.
Tak, jest piękne, ale zakochałem się też w Warszawie. Podziwiam fakt, że została tak niesamowicie odbudowana. To był niezwykły testament dla ludzkości. Zaczynam rozumieć, dlaczego Hitler próbował ją zniszczyć – nie mógł pojąć tego piękna i jak ono mogło istnieć tuż przed jego nosem.
Właściwie rozmawiamy w rocznicę zakończenia Powstania Warszawskiego (rozmawialiśmy 3 października – przyp. red.).
Myślę, że jeszcze bardziej powinniśmy pamiętać o rocznicy odbudowania Warszawy. Polska to wspaniały kraj, a Polacy to wspaniali ludzie. Nauczyłem się trochę języka, ale jest on bardzo trudny. Gdy zaczynałem naukę, powiedziano mi, że to drugi najtrudniejszy język na świecie. Pomyślałem wtedy: "wow, to już coś!". Miałem jakieś sukcesy w nauce, ale dziś nie umiem powiedzieć nic poza "dziękuję bardzo".
2. sezon "Rectify" będzie można oglądać od jutra, czyli 9 października, w Sundance Channel. Start o godz. 22:00, kolejne odcinki co czwartek. 10 powodów, dla których warto zainteresować się serialem, znajdziecie tutaj.