Hity tygodnia: "The Knick", "The Flash", "Arrow", "Peaky Blinders", "Manhattan", "The Good Wife"
Redakcja
12 października 2014, 18:03
"The Knick" (1×09 – "The Golden Lotus")
Marta Wawrzyn: Narzekaliście na brak akcji w "The Knick"? To już przeszłość, teraz dzieje się aż za dużo. Główną bohaterką tego odcinka była kokaina, ukochana używka wielu lekarzy z przełomu XIX i XX wieku, pakowana bez żadnych ograniczeń w pacjentów i sprzedawana bez recepty w aptekach. Kiedy jej zabrakło, widać wyraźnie, że genialny dr Thackery bez narkotyku po prostu nie funkcjonuje i żeby go zdobyć, jest w stanie posunąć się do wszystkiego, włącznie z próbą okradnięcia apteki. Nie tylko zresztą my zauważyliśmy, że to narkoman, cały szpital już wie. A Clive Owen wreszcie miał okazję dać prawdziwy popis aktorski.
Najciekawszą postacią odcinka okazał się jednak nie on, a pielęgniarka Lucy, która niewiele myśląc, obrabowała szpital, a potem jeszcze sprostytuowała się dla ukochanego. Zaradna dziewczyna, rzeczywiście! A do tego wciąż słodka i naiwna. Jak ona to robi?
Jakby tego wszystkiego było mało, dr Gallinger oddał własną żonę do psychiatryka, a Cornelia przyszła błagać dr. Edwardsa, żeby usunął dziecko. Ich wspólne dziecko. Gdyby nie specyficzna sytuacja tej pary, pewnie bym narzekała na aż tak melodramatyczny wątek. A tu jednak to działa, i jako koszmarny dylemat moralny, i przede wszystkim jako rzecz, która nie mieści się w głowie współczesnego człowieka – że dwójka zakochanych ludzi nie może tak po prostu pobrać się i założyć rodziny, bo są różnych ras. Wszystko poza ucieczką jak najdalej wydaje się tutaj złym rozwiązaniem, pytanie, które ze złych rozwiązań wybierze "The Knick".
Dzieje się – a przy tym Steven Soderbergh nie zapomina o tym, że jego serial ma też cieszyć oko. Fantastyczna sprawa, aż szkoda, że za tydzień już finał.
"The Flash" (1×01 – "City of Heroes")
Marta Wawrzyn: Przyznaję, że mieliśmy tu dylemat, podobnie jak w przypadku "Gotham". Bo jedno jest pewne – jeśli porównywać realizację "Gotham" i "The Flash", to okazuje się, że mówimy o dwóch produkcjach z dwóch różnych lig. W "Gotham" widać pieniądze i widać, że umiano z nich zrobić użytek. Klimat nie do każdego musi trafiać, ale jest miażdżący i przemyślany do ostatniego detalu. W "The Flash" tego zupełnie nie ma. To zrobiona za znacznie mniejsze pieniądze bajeczka skierowana do młodszego widza.
Ale serial stacji CW ma coś, czego hicior FOX-a nie ma: jest spójny. Wszystko znajduje się tu na swoim miejscu, wszystko ze sobą współgra i do siebie pasuje. Szybkie tempo sprawiło, że ani przez chwilę się nie nudziliśmy, Barry Allen okazał się jeszcze śliczniejszy i słodszy niż w trailerach, a do tego aktorsko było więcej niż przyzwoicie. Miło dla odmiany zobaczyć głównego bohatera, który nie paraduje sztywno po ekranie.
I choć takie łatwe, lekkie i przyjemne serialiki to zdecydowanie nie moja bajka, pewnie zerknę jeszcze przynajmniej na kilka odcinków "The Flash". "Arrow" ma naprawdę fajnego młodszego brata.
"Peaky Blinders" (2×02 – "Episode 2")
Marta Wawrzyn: Tak się fatalnie złożyło, że wciąż jeszcze nie miałam czasu napisać porządnej recenzji 2. sezonu "Peaky Blinders" – ach, te jesienne wyścigi z czasem! – ale drugi odcinek zasługuje na docenienie, dokładnie tak jak pierwszy. Zabrakło tu co prawda spektakularnych wydarzeń, strzelanin, dramatycznych śmierci itp., ale ten klimat, te rozmowy, ta muzyka! Gdyby "Boardwalk Empire" było choć w połowie tak oryginalne, tak wyraziste i tak dobrze napisane, miałoby pewnie dziesięć, a nie pięć sezonów.
W tym odcinku udało się wiele rzeczy. Podróż poharatanego Tommy'ego łodzią do Londynu. Wypełniona szalonym napięciem rozmowa z potencjalnym sojusznikiem. Troska o rodzinę. Mały Karl w wielkim domu – syn Ady raczej marksistą nie zostanie! Dzieciak doradzający starszemu bratu, by sięgnął po kokę. Ponowne otwarcie pubu Garrison, który udowadnia teraz swoim wyglądem, że należy do bogacza. Tommy, ciocia Polly i pistolet w drżących rękach. I to światło słoneczne, przepięknie wpadające do pomieszczenia. I marsz z papierosem w rytmie The Kills. W "Peaky Blinders" nie musi wiele się dziać, żebym siedziała jak zaczarowana przez godzinę.
"The Good Wife" (6×03 – "Dear God")
Marta Wawrzyn: Nic nowego pod słońcem – "Żona idealna" znów ma hit tygodnia. Najnowszy odcinek co prawda nie był aż tak porywający jak dwa poprzednie, jednak na tle ogólnej serialowej przeciętności wypada lepiej niż dobrze, i to zarówno pod względem treści, jak i formy. Niesamowite, jak sprytnie, bez rozwlekania się, w kilkunastu krótkich ujęciach pokazano, co zrobiła Kalinda i jak sobie radzi Cary po wyjściu z pudła. Rewelacyjne były też wszystkie sceny spotkań z kuratorką Cary'ego – chyba wszyscy już uwierzyli, że facet ma przekichane, a tu taka niespodzianka na koniec.
Chrześcijański arbitraż z dr. Wilsonem też miał swoje momenty. Tylko Alicia będzie musiała nauczyć się nie przewracać w takich sytuacjach oczami, jeśli chce mieć szanse w wyborach. W Ameryce, podobnie jak w Polsce, ateizm w kampanii wyborczej nie sprzedaje się dobrze. Podobnie jak posiadanie kochanka, który zginął w strzelaninie…
To co, za tydzień też będzie hit? Jedno jest pewne: nie ma w tej chwili lepszego serialu dramatycznego w telewizji.
"Arrow" (3×01 – "The Calm")
Michał Kolanko: Powrót do Starling City był nadzwyczaj udany. Nowy sezon oznacza zmiany w życiu bohaterów, ale i nowe wyzwania, przed którymi musi stanąć Team Arrow. Oliver ma kolejne wątpliwości, czy może wciągać innych do swojej krucjaty przeciwko przestępczości. Jego życie osobiste, w szczególności romans z Felicity, znów się komplikuje. Do tego doszła śmierć Sary z rąk niezidentyfikowanego sprawcy, co będzie "napędzało" cały sezon.
To wszystko podano w typowej dla "Arrow" dobrej, wciągającej formie. Mimo coraz silniejszej konkurencji na polu komiksowej rozrywki, "Arrow" nadal utrzymuje swoją niekwestionowaną pozycję w ścisłej czołówce.
"Manhattan" (1×11 – "Tangier")
Marta Wawrzyn: "Manhattan" przyzwyczaił mnie do stałego poziomu – wysokiego, ale jednak dalekiego do wybitności. Gdyby to był tydzień pełen mocniejszych odcinków, serial WGN America pewnie by nie miał szans. A tak znalazł się wśród hitów i to zupełnie zasłużenie. "Tangier" to świetny odcinek, w którym fabuła porządnie się zagęściła.
W gąszczu przeróżnych wątków prywatnych i tych związanych z pracą wyraźnie wyróżniła się dramatyczna decyzja podjęta przez Abby. Ta bohaterka przebyła niesamowitą drogę od początku sezonu. Typowa głupia gąska zamieniła się, w dużej mierze dzięki swojej francuskiej kochance, w kobietę, która zaczyna chcieć, i to od razu wszystkiego. I kiedy już wydaje się, że zamiast nudnego życia na pustkowiu z mężem wybierze ekscytującą ucieczkę z Elodie, ona dokonuje zupełnie innego wyboru. Pytanie co teraz, w końcu znalazła się już na drodze, z której nie tak łatwo zawrócić i znów być niedowidzącą żoną swojego męża. Sytuacja stanie się tym ciekawsza, że pewnie Charlie za chwilę znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji, bo tajemnica jego i Franka przestanie być tajemnicą.
Do końca sezonu już tylko dwa odcinki, do końca wojny niecałe dwa lata, a o zamówieniu kolejnego sezonu wciąż nie słychać. Oby to się zmieniło w najbliższych dniach, bo "Manhattan" to jedna z najlepszych premier tego roku.