Pazurkiem po ekranie #48: I wymienili się guzikami
Marta Wawrzyn
29 października 2014, 21:22
W kategorii "Najdziwniejsze sceny erotyczne" "Żona idealna" w tym tygodniu wygrywa z "Jane the Virgin". Tymczasem w "The Affair" rozbieżności w widzeniu świata stają się coraz większe, a w "Downton Abbey" jedna z pań postanowiła zostać chłopcem. Uwaga na spoilery.
W kategorii "Najdziwniejsze sceny erotyczne" "Żona idealna" w tym tygodniu wygrywa z "Jane the Virgin". Tymczasem w "The Affair" rozbieżności w widzeniu świata stają się coraz większe, a w "Downton Abbey" jedna z pań postanowiła zostać chłopcem. Uwaga na spoilery.
Kiedy chór w kościele śpiewał Jane Villanuevie piosenkę o seksie i Maryja osobiście prosiła ją – w formie muzycznej, a jakże – aby nie rozkładała nóg przed chłopcem, z którym nie ma ślubu, byłam przekonana, że to najdziwniejsza rzecz, jaką zobaczę w tym tygodniu.
A potem w głowie Elsbeth Tascioni rozbrzmiało "Call Me Maybe"
I było to znacznie fajniejsze niż zeszłotygodniowe pingwiny, zwłaszcza że niedługo potem nastąpiło przejście od słów do czynów. "Żonie idealnej" udało się zrobić jedną z najdziwniejszych, a może i najbardziej niepokojących – w końcu pojawił się tu w kontekście seksualnym balsam dla dzieci – scen erotycznych, jakie kiedykolwiek widziałam.
Boję się pomyśleć, co byśmy zobaczyli, gdyby CBS był kablówką. Ale i tak to była dość pieprzna rzecz, zwłaszcza że pokazano nam, jak puszczają nie tyle hamulce co guziki (dobrze wiedzieć, że wszystkie zostały potem pieczołowicie pozbierane i oddane prawowitym właścicielom) i na dodatek mieliśmy okazję przyjrzeć się krajobrazowi "po". Nie, nie po rabunku, choć niewątpliwie ktoś, kto by wkroczył do biura Elsbeth miałby prawo właśnie tak pomyśleć.
Utrzymany w lekkim tonie odcinek "Old Spice" miał też jednak kilka poważniejszych momentów, z których najmocniejsza niewątpliwie była końcówka. Alicia. Za. Biurkiem. Willa. Gdybym była wrażliwsza, pewnie bym już płakała jak bóbr, a tak tylko obejrzałam tę scenę jakieś dziesięć razy na YouTubie.
Tymczasem "The Affair" nie chce przestać być wielkie
I nawet jeśli ta wielkość zaczyna mi już powszednieć, wciąż siedzę jak zaczarowana, kiedy swoją część historii zaczyna opowiadać Alison. Po pierwsze, wydaje mi się ona ciekawszą osobą, niż sfrustrowany pisarz Noah, któremu wszystko kojarzy się z seksem (choć zarys fabuły jego nowej książki ma coś w sobie – podobnie jak jego nowy agent, kupiłabym to). A po drugie, dopiero wtedy wychodzi to, co stanowi o wyjątkowości serialu stacji Showtime – różnice w widzeniu świata. W tym tygodniu rozbieżności pomiędzy wersją Noah i Alison okazały się jeszcze większe niż dotychczas. Jakbyśmy zbliżali się do punktu, w którym nie będzie zgadzać się już nic z wyjątkiem bardzo ogólnikowego "No tak, mieliśmy kiedyś romans".
Warto odnotować, że serial zanotował w tym tygodniu całkiem spory wzrost oglądalności – z 512 tys. do 599 tys. Tyle że wciąż nie jest to oglądalność, która pozwala mieć nadzieję na 2. sezon. Co mnie dziwi niezmiernie, bo nie pamiętam, kiedy jakaś produkcja miała tak zachęcające trailery, jak "The Affair". "Detektyw", "Fargo", te czasy mniej więcej.
W "Downton Abbey" dziewczyna przemieniła się w chłopca
Czy też po prostu chłopczycę. I nie wygląda przy tym jak łysa małpa. Zmiana fryzury Lady Mary stanowiła dla mieszkańców Downton większy szok niż wiadomość o śmierci ukochanego Edith (choć nadal uważam, że on pewnie jednak wcale nie umarł), bo to przecież nie Ameryka, a angielska wieś spokojna. Mary przypomina teraz trochę jak Daisy z "Wielkiego Gatsby'ego", co jest miłą odmianą.
Tymczasem leciwa suka Isis – w dzisiejszych czasach takie psie imię zdecydowanie by nie przeszło – wyraźnie szykuje się na tamten świat. W końcu nie może być sezonu "Downton Abbey" bez śmierci ważnego bohatera. Ach, no i coś o Batesach znów było… nie dałoby się ich wysłać za morze czy gdziekolwiek indziej? Tak tylko mówię.
A co Wy widzieliście w tym tygodniu? Piszcie w komentarzach, tweetujcie i obserwujcie mnie, a także Serialową na Twitterze, bo to właśnie tam mamy zwyczaj prawie na żywo pisać o tym, co oglądamy. Jeśli też coś fajnego oglądacie i chcecie podzielić się tym z nami, używajcie w tweetach hashtagu #serialowa. My Wasze wpisy odnajdziemy i oczywiście na nie odpowiemy.
I pamiętajcie – widzimy się za tydzień. W tym samym miejscu, o tej samej porze.