"Mentalista" (7×01): Stary dobry Patrick Jane
Andrzej Mandel
1 grudnia 2014, 21:13
7. "Mentalisty" będzie najpewniej sezonem finałowym. Niby toczą się jakieś rozmowy o kontynuacji w innej stacji, ale lepiej się nie łudzić, że coś z tego będzie. Po pierwszym odcinku można byłoby śmiało powiedzieć, że w przypadku tego serialu Bruno Heller jest w formie, gdyby nie fakt, że użycza on już tylko swojego nazwiska. Uwaga na parę drobnych spoilerów.
7. "Mentalisty" będzie najpewniej sezonem finałowym. Niby toczą się jakieś rozmowy o kontynuacji w innej stacji, ale lepiej się nie łudzić, że coś z tego będzie. Po pierwszym odcinku można byłoby śmiało powiedzieć, że w przypadku tego serialu Bruno Heller jest w formie, gdyby nie fakt, że użycza on już tylko swojego nazwiska. Uwaga na parę drobnych spoilerów.
Nie będę ukrywać, że odcinek "Nothing But Blue Skies" mi się podobał. Dość lekki w formie, wprowadzający też nową postać i zamykający parę innych wątków dawał się oglądać bez znudzenia czy przerw. Simon Baker i Robin Tunney udowadniają, że jest między nimi świetna chemia i ich uczucie na ekranie wygląda wiarygodnie. Co nie oznacza, że zmieniłem zdanie i nie wolałbym jednak, aby finał 6. sezonu był finałem serialu w ogóle. Wciąż nie mam bowiem pewności, że "Mentalista" utrzyma formę, ale z drugiej strony końcowy sezon ma być krótki, są więc szanse, że uda się niczego nie zepsuć.
Tymczasem jest dobrze. Pamiętny pocałunek z finału 6. sezonu najwyraźniej przyniósł pozytywne efekty (choć nie dla agenta Pike'a) i sytuacja między Lisbon i Patrickiem wygląda niemal jak miodowy miesiąc. Ponieważ zaś oboje zgodzili się udawać w pracy, że nic między nimi nie ma, to możemy już przyjmować zakłady, kto z ich kolegów zdradzi się najwcześniej z tym, że wie. Szczególnie, że chociażby agentka Fischer (która już nie wróci) przesłała Teresie krótki liścik, z którego równie dobrze może wynikać, że znana jej była romantyczna natura uczuć między dwójką głównych bohaterów.
Pojawiła się, w zamian za te postacie, które odeszły, nowa drugoplanowa bohaterka grana przez Josie Lauren. Michelle Vega zapowiada się nie tylko na śliczną buzię w otoczeniu Jane'a, ale także na kogoś z ciekawą historią. Ciekaw jestem, czy scenarzyści to pociągną, czy skończy się na tym, co widzieliśmy w "Nothing But Blue Skies". Swoją drogą, Jane poświęcił nowej członkini zespołu zaskakująco dużo uwagi.
Tym, co podobało mi się najbardziej, był powrót lekkości, jaką "Mentalista" kiedyś miał. Znów mogliśmy oglądać Jane'a w najlepszej formie, nieliczącego się z nikim, gdy dąży do celu. Ale tylko, w przypadku śledztwa. Gdy doszło to Lisbon, Patrick zachowuje się zaskakująco i brawa dla Simona Bakera, że po tak długim czasie potrafi wyjść z maniery i świetnie zmieniać mikroekspresję. Szczery Jane jest przekonujący i miewa ciekawe pomysły.
Co z tego wszystkiego wyniknie, dopiero zobaczymy. Na razie cieszy mnie powrót "Mentalisty" i liczę na to, że finałowy sezon nie sprawi, że pożałuję, że wszystko nie skończyło się latem.