Pazurkiem po ekranie #54: Prawie jak 24 godziny
Marta Wawrzyn
10 grudnia 2014, 20:03
"Homeland" w tym tygodniu było równie emocjonujące co kiedyś "24 godziny", przygasło za to "The Affair". A my tymczasem czekamy na finały obu z naszymi rocznymi podsumowaniami. Uwaga na spoilery z najnowszych odcinków.
"Homeland" w tym tygodniu było równie emocjonujące co kiedyś "24 godziny", przygasło za to "The Affair". A my tymczasem czekamy na finały obu z naszymi rocznymi podsumowaniami. Uwaga na spoilery z najnowszych odcinków.
Na Twitterze ktoś w poniedziałek napisał, że właśnie widział najlepszy w historii odcinek "24 godzin". Miał oczywiście na myśli "Homeland" z 13 godzinami w tytule. To, co nam zaserwowano w tym tygodniu, rzeczywiście przypominało rozpierduchę ze starych dobrych "24 godzin", a przy tym zadbano o typowo "homelandowe" wstawki. Wśród tej szalonej bieganiny, jaka stała się udziałem bohaterów, znalazło się więc miejsce na nieprzesadnie wzruszające, ale jednak ważne pożegnanie z jedną z bohaterek, dramatyczną rozmowę pani ambasador z mężem, który po raz kolejny okazał się paskudnym tchórzem (Mark Moses naprawdę ciągle gra tego samego gościa), i na to lodowate spojrzenie, które rzuciła mu następnego ranka. Przerażająca z niej kobieta – tak bardzo, że aż chciałabym ją jeszcze zobaczyć.
I znów od początku do końca był to świetny, trzymający w napięciu odcinek, w którym wszystkie puzzle znalazły się na swoim miejscu. Takie wtopy rzeczywiście Amerykanom się przytrafiają i choć nie należy w żadnym razie traktować "Homeland" jak dokumentu, to moim zdaniem po raz kolejny udało się nieźle oddać dylematy i emocje, które pojawiają się w tak dramatycznych sytuacjach, i zgrabnie je zmiksować w popkulturowy majstersztyk. Przed nami jeszcze dwa odcinki, po których spodziewam się wszystkiego co najlepsze, w końcu Carrie i Quinn zostali w Islamabadzie sami i nie cofną się przed niczym.
"Homeland" i "The Affair" to dwa powody, dla których…
…nie ma jeszcze naszych serialowych podsumowań roku. Czekamy na finały, przekonani, że jeszcze wszystko się może zdarzyć i jeszcze możemy zmienić zdanie. Bo o ile 4. sezon "Homeland" w naszych oczach z każdym kolejnym odcinkiem rośnie, to "The Affair" wciąż nas kręci, wciąż nam się bardzo podoba, ale jednak z każdym odcinkiem nieco traci ze swojego uroku.
Rodzinne dramaty Noah mam już straszną ochotę przewijać, choć oczywiście tego nie robię, bo zdarzają się perełki ("Poślubiłam cię, bo wydawałeś się bezpiecznym wyborem". Auć!). Za to Alison wciąż wymiata, nawet jeśli nic specjalnego nie robi – ona po prostu wydaje mi się ciekawszą postacią, bardziej wrażliwą niż Noah, taką, która widzi więcej i czuje więcej.
Romans zaczyna się na nowo, a tymczasem detektyw coraz sprawniej łączy ze sobą fakty i wpada na kolejne tropy, które mogą, ale nie muszą, poprowadzić na manowce. W 8. odcinku to właśnie jego poczynania zainteresowały mnie najbardziej, a przede wszystkim po raz pierwszy pomyślałam, że może rzeczywiście para kochanków ma coś wspólnego ze śmiercią Scotty'ego. Do tej pory za morderców ich nie uważałam, teraz zaczynam zmieniać zdanie. Ale nie spodziewam się w tym sezonie dowiedzieć się, czy mam rację. W końcu musimy jeszcze poznać punkty widzenia Cole'a i Helen…
Czy tylko ja mam wrażenie, że "The Affair" byłoby rzeczywiście genialne, gdyby było krótszą historią, zamykającą się w kilku odcinkach?
"Jane the Virgin" pozostaje komediową królową tygodnia…
…a tymczasem w jakiś straszny marazm wpadło "Brooklyn 9-9". Przez kilka tygodni milczałam, w nadziei że wszystko wróci do normy, ale nie wraca. W świątecznym odcinku Pontiac Bandit nie bawił mnie nic a nic, Jake Peralta jako Mikołaj był słodki tylko przez moment, Rosa z uśmiechem wypadła dziwnie, a rodziców Boyle'a i Giny było zwyczajnie za mało.
Staram się nie wydawać pochopnych sądów, zwłaszcza że w tym sezonie było przecież kilka cudnych i wdzięcznych odcinków, ale na dłuższą metę policjanci z Brooklynu chyba jednak przegrają z pracownikami Departamentu Parków i Rekreacji w Pawnee. Za którymi tęsknię już naprawdę nieziemsko, nie mogąc pojąć, czemu NBC postanowiło cały finałowy sezon wyemitować w dwa miesiące.
A co Wy widzieliście w tym tygodniu? Piszcie w komentarzach, tweetujcie i obserwujcie mnie, a także Serialową na Twitterze, bo to właśnie tam mamy zwyczaj prawie na żywo pisać o tym, co oglądamy. Jeśli też coś fajnego oglądacie i chcecie podzielić się tym z nami, używajcie w tweetach hashtagu #serialowa. My Wasze wpisy odnajdziemy i oczywiście na nie odpowiemy.
I pamiętajcie – widzimy się za tydzień. W tym samym miejscu, o tej samej porze.