Złote Globy: Kogo brakuje na liście nominowanych?
Marta Wawrzyn
11 grudnia 2014, 16:33
Tegoroczna lista nominowanych do Złotych Globów jest całkiem ciekawa, i to nie tylko dlatego, że znajduje się na niej polski film "Ida". Udało się dostrzec większość rzeczywiście dobrych nowości i wyeliminować serialowe trupy, jak "Modern Family" czy "The Big Bang Theory". Ale nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej.
Tegoroczna lista nominowanych do Złotych Globów jest całkiem ciekawa, i to nie tylko dlatego, że znajduje się na niej polski film "Ida". Udało się dostrzec większość rzeczywiście dobrych nowości i wyeliminować serialowe trupy, jak "Modern Family" czy "The Big Bang Theory". Ale nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej.
Lubię Złote Globy i muszę przyznać, że jestem dziś zadowolona. O ile typy Akademii Telewizyjnej (która rozdaje Emmy) zawsze mnie irytują, Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej ma u mnie plusa, bo potrafi wyławiać i doceniać świeże nowości. Czasem są to nominacje z kosmosu (pamiętacie "Smash"?), czasem są to nominacje za nazwisko, ale często udaje się dostrzec rzeczywiście wartościowe seriale i może nawet obronić je przed skasowaniem (pamiętacie, jak fatalną oglądalność miało w zeszłym roku "Brooklyn 9-9"?).
Wszystkie swoje emocje towarzyszące ogłaszaniu nominacji tradycyjnie wypisałam w punktach, bo tak jest najszybciej. Zacznijmy od pozytywów.
NAPRAWDĘ MNIE CIESZY, ŻE:
1. Nominowano "The Affair" – i to zarówno w najważniejszej kategorii, jak i w kategoriach aktorskich.
2. Doceniono 4. sezon "Gry o tron", moim zdaniem najlepszy ze wszystkich.
3. "Żona idealna" znalazła się wśród najlepszych seriali. Niby oczywista oczywistość, ale przecież do Emmy nominacji nie było. No i oczywiście Julianna – oczywista oczywistość, że wygra!
4. Nominacje w kategorii "Najlepsza komedia" wyglądają jak marzenie: jest i genialny, sundance'owy "Transparent", i urocza "Jane the Virgin" i geeki z "Doliny Krzemowej", i moje najukochańsze "Orange Is the New Black".
5. Clive Owen ma szansę na nagrodę dla najlepszego aktora.
6. Wśród aktorów komediowych nominacje dostali Jeffrey Tambor i William H. Macy – gdybym mogła, już bym dała wszystkie nagrody tego świata temu pierwszemu za "Transparent".
7. Wiem, że "The Affair" już było, ale… aaaa, Ruth Wilson, jest Ruth Wilson!
8. Gina Rodriguez pewnie nie ma szans z Julią Louis-Dreyfus, ale jak miło, że ją dostrzegli.
9. Z "Fargo" wyłowili Colina Hanksa, a z "The Good Wife" Alana Cumminga. Matt Bomer za "The Normal Heart" też słusznie został doceniony.
10. Dostrzeżono "to coś" w występie Michelle Monaghan w "Detektywie". Wiadomo, kobiety w "Detektywie" nie odgrywały ważnej roli, ale ta nominacja za rolę drugoplanową jak najbardziej jest zasłużona.
11. "The Missing" dostał nominację – co ja mówię, dwie nominacje!
12. Wszystko dla "Olive Kitteridge" mnie cieszy.
13. OK, dla "Fargo" i "Detektywa" też, choć to naprawdę nie powinna być kategoria dla nich.
14. Allison Tolman, brawo, super! Nie sądziłam, że da radę tu się załapać.
15. Maggie Gyllenhaal musiała być w gronie nominowanych – i, uff, jest.
16. Zero nominacji dla "Modern Family" i "The Big Bang Theory" – piękne, okrągłe, w pełni zasłużone zero.
ZDROWO MNIE IRYTUJE, ŻE:
1. Ci państwo wciąż nie zauważyli spadku formy "Downton Abbey". Brytyjska perełka, która stała się okropnym nudziarstwem, zajmuje miejsce, które mogłoby przypaść "Mad Men", "Rectify", "The Knick", "Homeland" albo… kurcze, znajdzie się chyba z 50 tytułów lepszych od "Downton Abbey".
2. Nie ma ani jednej nominacji dla "Mad Men". A przecież to był bardzo dobry sezon, zaś Jon Hamm nie będzie Donem Draperem do końca świata. Nie mogę pojąć, czemu serial AMC zupełnie zignorowano.
3. Znów nic nie dostanie "Rectify". Przyzwyczaiłam się, że krytycy pieją z zachwytu, a nagród nie ma, ale jednak jakiś tam cień nadziei był.
4. Spadku formy "Girls" też najwyraźniej nie zauważono. A przecież mógłby tu być "Veep", "Brooklyn 9-9", cokolwiek…
5. Zupełnie nie zauważono "You're the Worst". OK, to nie jest wielki serial, ale był całkiem nieźle oceniany przez krytyków i w komediowym gronie prezentuje się całkiem nieźle.
6. Nie ma Emmy Rossum. Nic nie ujmując Williamowi H. Macy'emu – to jego serialowa córka rządziła w tym roku w "Shameless".
7. Nie ma Evy Green! No jak może nie być Evy Green!?
8. Nie ma zupełnie nic dla "Sons of Anarchy". Niby standard, ale przecież to finałowy już sezon.
9. Mandy Patinkin bez nominacji? Peter Dinklage bez nominacji!? I Pedro Pascal też bez nominacji. Ratunku… chyba muszę wrócić do męczenia "Raya Donovana", bo świetne aktorstwo męskie najwyraźniej występuje głównie tam.
10. Richard Jenkins za "Olive Kitteridge" też nic nie dostał.
11. Skoro już doceniono Frances O'Connor z "The Missing", to czemu nie Jamesa Nesbitta? OK, pewnie dlatego, że konkurencja wśród facetów była mocniejsza, ale mimo wszystko szkoda.
12. Wciąż jest sporo nominacji z automatu czy też za nazwisko. Nie będę wskazywać palcem, wystarczy przeczytać listę.
13. Całkiem znikł "Brooklyn 9-9" i Andy Samberg. Wiadomo, nie ma już tego efektu świeżości co rok temu, ale mimo wszystko na jakąś nominację liczyłam.
14. A tak poza tym to zabierzcie mi sprzed oczu "Mom". Brrr! Allison Janney wciąż jest nagradzana za "The West Wing" i tyle. Przy okazji, zauważyliście całkowity brak "Masters of Sex"? Kolejny hit jednego sezonu od Showtime'a, niestety.
A jak Wam się podobają tegoroczne nominacje do Złotych Globów? Kogo okradziono, kogo wreszcie doceniono? Piszcie w komentarzach.