"Spojrzenia" (2×01): Leśne przygody
Marta Wawrzyn
15 stycznia 2015, 19:44
Jak "Dziewczyny" znoszę z coraz większym trudem, tak "Spojrzenia" wciąż uwielbiam. Premiera 2. sezonu pokazuje, że nic się nie zmieniło – to wciąż ten sam mądry, ciepły i romantyczny komediodramat o trzech facetach, którzy, tak się składa, są gejami. Spoilery.
Jak "Dziewczyny" znoszę z coraz większym trudem, tak "Spojrzenia" wciąż uwielbiam. Premiera 2. sezonu pokazuje, że nic się nie zmieniło – to wciąż ten sam mądry, ciepły i romantyczny komediodramat o trzech facetach, którzy, tak się składa, są gejami. Spoilery.
To już 2. sezon, a "Looking" wciąż wydaje się tak samo nowe i świeże jak rok temu. Po części to z pewnością zasługa zmiany otoczenia, w końcu chłopcy wybrali się za miasto na weekend. Teoretycznie po to, aby odpocząć w spokojnym miejscu i zapomnieć, jak wszystko się popaprało. W praktyce skończyło się na szalonej imprezie w lesie, z magicznym "wróżkiem", narkotykami, przygodnym seksem, nowymi znajomościami. A kiedy nadszedł wschód słońca, okazało się, że nikomu nie udało się uciec przed samym sobą.
Dom wygląda na najbardziej zadowolonego z życia, w końcu ma świetnego chłopaka – jeśli tylko 59-letniego faceta można nazywać chłopakiem – który pozwala mu spędzać czas w swoim magicznym domu w lesie i zapraszać tam młodzieńców w wiadomym celu. Ale chyba już by wolał mniej otwarty związek.
Augustin cierpi po swojemu, paląc trawkę i łasząc się do wielkiego niedźwiedzia, który jest chodzącym dobrem i ma dom w Wirginii. Znaczy house in Virginia. Znaczy HIV. Możemy się spodziewać, że "Looking" w 2. sezonie zechce zmierzyć się z najcięższym możliwym tematem i zapewne pokazać go tak, jak go jeszcze nie pokazywano. Jako element codzienności, z którym da się żyć, choć nie jest to łatwe ani przyjemne.
Patrick szokuje sam siebie, odkrywając stronę, o której istnieniu najwyraźniej do tej pory nie miał pojęcia. I choć tęskni za Richiem, za spacerami, rozmowami i całą tą romantyczną otoczką, seks z Kevinem wyraźnie mu służy. Nawet jeśli jeszcze nie udało im się zrobić tego w łóżku. Ten trójkąt ma być jednym z wątków 2. sezonu, Raúl Castillo, który gra Richiego, zapowiadał, że będzie się działo i że zobaczymy też sceny tylko z nim i Russellem Toveyem (serialowym Kevinem).
W zasadzie nie brzmi to wszystko aż tak ekscytująco, brzmi to po prostu normalnie. I na tym właśnie polega siła "Looking" – że pokazuje zupełnie zwyczajne, normalne, codzienne życie. Bez patosu, bez udziwniania, bez znanego choćby z seriali Ryana Murphy'ego dydaktyzmu. To nie jest serial, który chce zmieniać świat, to serial, który pokazuje bez upiększeń to, co możemy zauważyć tak w San Francisco, jak i w Warszawie – że gej nie różni się od heteryka kompletnie niczym. Wszyscy mamy te same banalne problemy, wszyscy tak samo sobie z nimi (nie) radzimy.
Zwyczajność, kameralność, niespieszne tempo, dojrzałe rozmowy o tym, co w nas wszystkich siedzi, to wystarczające powody, aby uwielbiać "Looking". Ale przecież na tym lista zalet serialu HBO się nie kończy. Odcinek "Looking for the Promised Land" był pięknie nakręcony i miał w sobie jakąś nie do końca uchwytną magię. Lekko odrealniona impreza w "Ziemi Obiecanej" przeniosła nas muzycznie i wizualnie w przeszłość, subtelnie, bez słów, z dużą wrażliwością pokazując zagubienie wszystkich bohaterów serialu. I choć w zasadzie nie ma tu nic nowego, połączenie tych wszystkich elementów wydaje się nienachalne, miłe dla oka i przyjemnie świeże.
Podczas gdy Lena Dunham wyraźnie stara się ze wszystkich sił zatrzymać widzów przed ekranem, "Looking" wygląda, jakby jego twórcy, Michael Lannan i Andrew Haigh, nie musieli się specjalnie starać. Jakby robili to tak po prostu, od niechcenia. Nie ma tu spektakularnych wątków, wydumanych problemów, wymyślnych scen seksu. Jest za to tyle autentyczności, że spokojnie dałoby się obdzielić kilka seriali. I o to właśnie chodzi.