Kity tygodnia: "The Walking Dead", "Allegiance", "The Slap", "Archer"
Redakcja
15 lutego 2015, 17:22
"The Walking Dead" (5×09 – "What Happened and What's Going On")
Michał Kolanko: Powrotu "The Walking Dead" nie można zaliczyć do udanych. To oczywiste, że po tylu latach na antenie twórcy nie będą wahać się i eksperymentować jeśli chodzi o formę. Ale tym razem eksperyment, który miał pokazać, że TWD potrafi być serialem z artystycznym zacięciem, skończył się katastrofą.
Odcinek, w którym ginie jeden z głównych bohaterów – co szczerze mówiąc może już kompletnie nie obchodzić widzów – ma formę, która sprawia wrażenie, jak gdyby za scenariusz, zdjęcia i reżyserię odpowiadał ktoś o mentalności Paulo Coelho. Scena śmierci Tyresee'a jest pełna tak oszałamiających banałów (i banalnych chwytów), że powstaje pytanie jak mogła zostać w ogóle zaakceptowana.
TWD od początku 5. sezonu systematycznie traci impet – poza wyjątkami, jak "Self Help". Ten odcinek jest tego smutnym potwierdzeniem.
"Allegiance" (1×02 – "Teamwork")
Andrzej Mandel: Ten serial to ubogi brat "The Americans" – to widać, słychać i czuć. Mógłby być naprawdę niezły i aktualny, tymczasem scenarzyści postanowili zepsuć w nim wszystko co się da. Postacie są papierowe, główni bohaterowie kompletnie nie budzą zainteresowania, a zwroty akcji są gorsze niż w polskich telenowelach.
W "Teamwork" jeszcze bardziej niż w pilocie było widać wszystkie wady "Allegiance". Rosjanie są tu równocześnie niesamowicie przebiegli, inteligentni i głupi. Nie inaczej bowiem jak głupotą można nazwać przesadną brutalność. Postacie wrogów najwyraźniej mają być jednoznacznie złe, ale w efekcie wychodzą papierowe. Z kolei pracownicy amerykańskiego wywiadu wyglądają wręcz na harcerzy – tacy dobrzy i pełni wiary w ludzi. Serio?
Jeszcze bardziej denerwuje nielogiczność scen z udziałem Rosjan. Może mi ktoś wytłumaczyć czemu rozmowa toczona przez Rosjan w Moskwie i tylko między Rosjanami odbywała się w większości po angielsku z przechodzeniem na rosyjski tylko chwilami? Skoro już scenarzyści zdecydowali się na używanie rosyjskiego, to mogliby być konsekwentni, bo efekt jest mocno żenujący.
Nad zwrotami akcji pastwić się już nie będę. Bo i po co?
"Archer" (6×06 – "Sitting")
Mateusz Madejski: Kreskówka o wygadanym agencie zasłużenie zyskuje powoli status kultowej. Niestety, nie wszystkie odcinki serialu są świetne. W ostatnim były co prawda nie najgorsze dialogi i do tego twist… No właśnie, twist, który okazał się totalnie przewidywalny. Każdy, kto trochę zna serial i relacje pomiędzy bohaterami, już w pierwszych minutach mógł przewidzieć, jak to się skończy. I za tą przewidywalność niestety należy się kit.
"The Slap" (1×01 – "Hector")
Marta Wawrzyn: Amerykańską wersję "The Slap" zjechałam już tutaj, ale na tym nie koniec. Kit tygodnia też musi być. Wszystko dlatego, że znów dostaliśmy serial z jednej strony skserowany, dokładnie tak jak "Gracepoint", a z drugiej – pozbawiony wszystkiego, co w oryginale było najlepsze. Nie wiem, jak Amerykanie to robią, że potrafią zepsuć fajną historię aż do tego stopnia, i to jeszcze mając w obsadzie Umę Thurman, Petera Sarsgaard, Thandie Newton i Zachary'ego Quinto, a za kamerą Lisę Chodolenko.
To dla mnie duża zagadka, jak oni to zrobili, ale faktem jest, że z magii i siły rażenia oryginału nie zostało nic. Nawet wypowiadający identyczne słowa narrator w oryginale świetnie wpasowuje się w ton opowiadanej historii, a tutaj brzmi nienaturalnie czy wręcz pretensjonalnie. Niby to ten sam serial, ale inaczej rozłożone akcenty – powycinane sceny, narysowani dużo grubszą kreską bohaterowie, jazz, który w oryginale mruczał w tle, a tutaj wręcz atakuje widza – robią naprawdę dużą różnicę. Oryginał wydaje się subtelny, intrygujący i zrobiony z pazurem, kopia jest irytująca, nijaka i pozbawiona charakteru. Nie ma po tego oglądać.
I tylko szkoda Umy Thurman, która przecież jest aktorką genialną, a w tym pilocie wypada znacznie słabiej od swojej australijskiej poprzedniczki. Nie mam wątpliwości, że to nie jej wina – wystarczy spojrzeć, jak różnie są napisane i wyreżyserowane sceny Anouk w obu wersjach pierwszego odcinka "The Slap".