Pazurkiem po ekranie #73: Wściekłość, duma i dildo
Marta Wawrzyn
7 maja 2015, 22:01
Już za chwileczkę, już za momencik upfronty, finały, "Wayward Pines". Na razie jednak w "Pazurkiem po ekranie" znajdziecie to co zwykle: "Zemstę", "Outlandera", "Żonę idealną", "Jane the Virgin", "Dolinę Krzemową" czy "Veepa". Ale na miano hitu tygodnia zasłużyło coś, co na tych łamach gości od święta – "Inside Amy Schumer" i trwająca cały odcinek parodia "Dwunastu gniewnych ludzi". Uwaga na spoilery!
Już za chwileczkę, już za momencik upfronty, finały, "Wayward Pines". Na razie jednak w "Pazurkiem po ekranie" znajdziecie to co zwykle: "Zemstę", "Outlandera", "Żonę idealną", "Jane the Virgin", "Dolinę Krzemową" czy "Veepa". Ale na miano hitu tygodnia zasłużyło coś, co na tych łamach gości od święta – "Inside Amy Schumer" i trwająca cały odcinek parodia "Dwunastu gniewnych ludzi". Uwaga na spoilery!
W tym tygodniu oczywiście nic nie pobije "Mad Men". Parę dni już minęło, a ja wciąż podśpiewuję "Ground Control to major Don Tom…" i widzę tego wspaniałego cadillaca jadącego w kierunku przeciwnym do właściwego. Serial, od którego zaczęła się cała nasza zabawa w Serialową, ma fantastyczny koniec i tylko boimy się, co będzie po finale. Że ich świat rozpadnie się w drobny mak, to już wiemy. Pytanie, co z naszym małym światkiem, który bez poniedziałków z winem i analizowaniem stanów wewnętrznych Dona Drapera na pewno nie będzie już taki sam.
Bliska perfekcji była też Amy Schumer…
…która zaproponowała nam "12 Angry Men Inside Amy Schumer", czyli trwającą cały odcinek parodię "Dwunastu gniewnych ludzi", kultowego dramatu sądowego, w którym jurorzy decydowali w sprawie morderstwa. Tym razem jury składające się z dwunastu facetów miało ocenić, czy Amy jest wystarczająco seksowna, aby pokazywać się w telewizji. Zaczęło się dokładnie tak jak w filmie – wszyscy chcą ją skazać, z wyjątkiem jednego faceta, który proponuje, aby porozmawiać.
Rzeczy, które dzieją się po drodze, są nie do opisania. Najlepiej to po prostu obejrzyjcie, nawet jeśli dotychczas nie widzieliście ani jednego całego odcinka "Inside Amy Schumer". To bez znaczenia, program oparty jest na skeczach, można go zacząć oglądać, kiedy tylko się chce. Dość powiedzieć, że w skeczu występują tak znane osoby, jak Jeff Goldblum, Paul Giamatti, Dennis Quaid, Vincent Kartheiser, Kumail Nanjiani czy John Hawkes, dyskusja jest bardzo zażarta i kompletnie odjechana, a w pewnym momencie argumentacja sprowadza się do należącego do Amy sztucznego penisa, który szybko znajduje brata bliźniaka w kieszeni jednego z panów…
Fragment zawierający dildo możecie obejrzeć poniżej, ale naprawdę warto zobaczyć całość. Ta parodia to czyste złoto i hit nad hitami. Amerykanie zwariowali na jej punkcie do tego stopnia, że robią nawet rankingi 12 gniewnych ludzi z tego skeczu. John Hawkes wygrywa wszystko, oczywiście. Tylko prawdziwy mężczyzna mógł zrobić to co on.
Tradycyjnie śmiesznie było w poniedziałek w HBO…
…które pokazuje teraz dwie znakomite komedie – "Dolinę Krzemową" i "Figurantkę". Obie podobnie cyniczne i podobnie realistyczne, choć kompletnie przy tym absurdalne. "Figurantka" w tym tygodniu ujęła mnie scenami z Iranu, gdzie ekipa prezydent Meyer miała poważne zadanie do wykonania – uratować i przywieźć do domu amerykańskiego dziennikarza. Po drodze jak zwykle wiele rzeczy schrzaniono, pismak nie wyglądał na specjalnie wdzięcznego, a na dodatek Mike i Gary zostali sami na obcej ziemi, gdzie nie toleruje się spożywania alkoholu. To, co oni wyprawiali na lotnisku, to był czysty slapstick. Ekipa prezydent Meyer nie ma sobie równych w komediowym światku.
A chwila, chwila – jednak ma! "Dolina Krzemowa" co prawda w tym tygodniu podobała mi się troszkę mniej, ale to wciąż był solidny odcinek. Kandydaci na nowych pracowników wymiatali, a Carla (Alice Wetterlund), dziewczyna, która ostatecznie ma zostać w ekipie, niewątpliwie będzie idealnym dodatkiem do tej bardzo typowej grupy nerdów z Doliny. Postać troszkę kojarzy się z Cameron z "Halt and Catch Fire", jeszcze bardziej oczywiste jest skojarzenie z Lisbeth Salander. W tym sensie jest dość typowa, ale nic nie szkodzi. Zauważcie, że wszyscy bohaterowie serialu są w jakimś sensie typowi. Nawet sam Richard, który i fizjonomią, i sposobem ubierania przypomina Marka Zuckerberga.
Do finału – i finałowego porodu – zbliża się…
…"Jane the Virgin", którą chwaliłam na Serialowej co najmniej tysiąc razy. To, że Rogelio zniszczył system, też jest oczywiste – taki duży mężczyzna i boi się wysokości! Ale w tym tygodniu dobrze patrzyło mi się też na samą Jane i jej perypetie ciążowo-miłosne. W jej ponownym zejściu się z Michaelem – jeśli takowe za chwilę nastąpi – jest coś bardzo naturalnego. Oni do siebie pasują, nie ma między nimi żadnych dziwnych gierek ani długonogiej blondyny, wszystko jest po prostu na swoim miejscu.
Z drugiej strony, Rafael nie odpuści – i tak będziemy bawić się z nimi do końca świata. A przynajmniej jeszcze jeden sezon, bo tyle na razie zostało zamówione.
W "Żonie idealnej" znów doszło do przemeblowania…
…które jak na razie podoba mi się tak sobie. Liczyłam na to, że Alicia będzie dłużej na dnie, a tu proszę, da się zacząć po raz kolejny od zera i nie ponieść na początek porażki. No cóż… Doceniam za to wszystkie sceny zawierające wino. Cary, czerwone wino i rozmowa o odejściu Kalindy – to było super. Sposób, w jaki Alicia sięgnęła po butelkę, kiedy tylko wybiła 17:00 – też. O całej reszcie na razie nic nie sądzę, ale jeśli plan jest taki, żeby główna bohaterka założyła kolejną firmę, tylko nie z Carym, a Finnem, to nie wiem, czy będę na "tak".
Dodatkowo źle znoszę brak Diane, więc zachwytów nad tym odcinkiem nie będzie. Aczkolwiek gdyby szukać tu plusów, znalazłabym jeszcze jeden. To, co Matan powiedział do Alicii: "Za parę miesięcy będzie tak, jakby to się nie wydarzyło. Tak jak w przypadku Petera". Strasznie ją to ubodło, a ja tylko powtórzę po raz kolejny: "Żona idealna" uzmysłowiła nam w ostatnich odcinkach, czym się różni rzeczywistość od rzeczywistości medialnej. Co musi też wpływać na to, jak oceniamy zachowanie Petera z początku serialu – my i Alicia.
Jednoznacznie negatywnie oceniam zachowanie twórców "Zemsty"…
…którzy znów kazali Victorii powstać z martwych, nie bacząc na to, co Madeleine Stowe mówiła w wywiadach. Gdybyście nie pamiętali – mówiła, że Victoria naprawdę nie żyje, że miała "życzenie śmierci" i że to idealne zakończenie jej wątku. A gdzie tam! To nie jest, moi drodzy, żaden twist, to jest zwyczajne, ordynarne kłamstwo. Przykre, że aktorka wzięła w tym udział, wspierając scenarzystów, którzy uciekają się do tak paskudnych sztuczek, bo nie potrafią nic już z siebie wykrzesać na koniec.
Tak się nie robi. "Zemsta" odchodzi w fatalnym stylu, a jeśli kiedykolwiek jej twórcy zrobią nowy serial, mogą mieć pewność, że będę go omijać szerokim łukiem.
Kolejnego plusa ma za to u mnie "Outlander"…
…tym razem za poród Jenny i poruszenie wątku bezpłodności. Caitriona Balfe była w odcinku "The Watch" rewelacyjna, powściągliwa i jednocześnie bardzo przekonująca; w każdej scenie było czuć, jak bardzo jej bohaterka pragnie dziecka. To pewne zaskoczenie, bo Claire do tej pory nie zdradzała tego typu tęsknot w ogóle. A jednak w ciągu godziny udało jej się mnie przekonać, że macierzyństwo ma dla bohaterki "Outlandera" ogromne znaczenie, a prawdopodobna bezpłodność to dla niej największy koszmar.
Druga połowa sezonu "Outlandera" w ogóle jest poważniejsza, dojrzalsza i bardziej mroczna niż pierwsza. Widzimy na przykład, jak Jamie bierze udział w morderstwie człowieka, i jest to tak pokazane, że nie da się nie stanąć po jego stronie. Mamy też zapowiedź nowych przygód i kolejnych kłopotów z Anglikami. Nie wiem niestety, co będzie dalej, bo "The Watch" to ostatni z odcinków, które widziałam przedpremierowo, a książek pewnie nigdy nie tknę po "zachętach" w Waszych komentarzach. Tak czy siak – "Outlander" wciąż mnie zaskakuje wysokim poziomem nie tylko realizacji, ale i scenariusza.
Na koniec tradycyjnie pytanie: co Wy widzieliście w tym tygodniu? Piszcie w komentarzach, tweetujcie i obserwujcie mnie, a także Serialową na Twitterze, bo to właśnie tam mamy zwyczaj prawie na żywo pisać o tym, co oglądamy. Jeśli też coś fajnego oglądacie i chcecie podzielić się tym z nami, używajcie w tweetach hashtagu #serialowa. My Wasze wpisy odnajdziemy i oczywiście na nie odpowiemy.
I pamiętajcie – widzimy się za tydzień. W tym samym miejscu, o tej samej porze.