Seryjnie oglądając #47: Ciepła wódka w Chicago
Andrzej Mandel
8 maja 2015, 21:49
Bardzo rzadko zdarzają się tak koszmarne sceny, jak ta, w której okazuje się, że ktoś trzyma wódkę poza lodówką. Jak tak można?!
Bardzo rzadko zdarzają się tak koszmarne sceny, jak ta, w której okazuje się, że ktoś trzyma wódkę poza lodówką. Jak tak można?!
To był ciężki tydzień – mało seriali, a do tego solidne przeziębienie skutecznie wyłączyło mnie z życia. Nie żebym nie wyszedł na swoje, bo na szczęście jest jeszcze pełna półka książek, ale i tak był to trudny tydzień. W desperacji nawet obejrzałem jeden odcinek "Salem" i przyznam, że chyba mnie to bawi…
Koszmar w Chicago
Po śmierci Nadii w crossoverze, ekipa "Chicago PD" ma pewne kłopoty z pozbieraniem się, szczególnie Lindsay. Mam nadzieję, że to o jej rozpaczy miał świadczyć moment, w którym tęsknie popatrzyła na napoczętą butelkę wódki najwyraźniej długo stojącą na kuchennej szafce. Nie wyobrażam sobie, jak inaczej ktoś mógłby pomyśleć o piciu ciepłej wódki, nie mówiąc już o tym, że gdzie jak gdzie, ale w Chicago to chyba wiedzą, że ten alkohol trzyma się w lodówce. A już na pewno nie pije się na ciepło. Na szczęście scenarzyści nie zaoferowali nam przerażającego widoku Lindsay pijącej wódkę mającą temperaturę otoczenia.
Za to nie wieje już nudą, bo akurat zagadka kryminalna się udała, a i perypetie z tablicą upamiętniającą Nadię, były całkiem fajnie zagrane. Przy okazji dowiedziałem się, że nie przeszkadza mi fakt, że sierżant Platt jest po prostu stereotypową postacią – niby opryskliwą i wredną, a faktycznie troskliwą kwoką w sercu. Notabene, Amy Morton odtwarzającą tą postać jest znakomitą aktorką teatralną wielokrotnie nominowaną do wielu nagród. To widać, słychać i czuć w jej grze. Aż dziwne, że wcześniej nie zwróciłem na to uwagi.
Telenowela wciąż trwa, nie przerywajcie sobie
Z ciekawości zajrzałem do "Kości", by przekonać się, że telenowela, w którą się ten serial zamienił, trwa w najlepsze, ale mimo to da się to oglądać. W odcinkach z bieżącego tygodnia jest sporo humoru, który kiedyś tak bardzo charakteryzował ten serial, ale są one już głównie w relacji Booth – Aubrey. Bardzo podobał mi się moment, w którym dyrektorka szkoły dla dziewcząt wzięła agentów FBI za gejowską parę szukającą szkoły dla córki.
Wnerwia mnie natomiast to, co zrobiono z postacią Brennan. Dawniej racjonalna do przesady kobieta zamienia się w rozlazłą babę. Nadal jest błyskotliwa, w końcu to Bones, ale gdzieś zniknął cały urok tej postaci. Reszta ekipy nadal jest w porządku, nawet jeżeli brakuje trochę Colina, czyli Joela Davida Moore'a, który wybrał się do "Forever". Niemniej przyznaję, że brakowało mi oglądania "Kości" w czasie obiadu oraz wciąż niesamowicie klimatycznych motywów muzycznych.
Dobre i złe wieści
'A propos "Forever", to niestety finał sezonu okazał się być finałem serialu. ABC postanowiła nie przedłużać przygód doktora Morgana. Smuci mnie to trochę, bo jednak lubiłem ten serial, poruszał on we mnie jakaś czułą strunę, ale z drugiej strony warto pamiętać, jak fatalnie prowadzona była postać Adama. Więc może to i dobrze? A przy tym i trochę dobrych wiadomości było, bo okazało się, że drugi sezon dostanie "Galavant", czyli przyjemne połączenie komedii, musicalu i eposu rycerskiego. Jeszcze nam sir Galavant zaśpiewa…
Wrobiona
Ciekawie zapowiada się zbliżający się wielkimi krokami finał 2. sezonu "Czarnej listy". Elisabeth Keen dała się wrobić jak dziecko i teraz czeka ją to, co Red zna świetnie. Coraz bliżej jesteśmy też wyjaśnienia kwestii jej pochodzenia – wiemy już, że z urodzenia jest Rosjanką, a jej matka była bliżej niesprecyzowaną legendarną agentką radzieckiego wywiadu. Teraz jeszcze tylko poczekać, aż dokładnie wyjaśni się udział Reda w tym wszystkim. Gorzej, że ujawnienie wszystkich tajemnic pozbawi nas dobrych rozmów między nimi.
Bonusem jest to, że jej mąż okazuje się być jednak całkiem ciekawą postacią. Przestaję narzekać…
A co Wy widzieliście w tym tygodniu? Piszcie w komentarzach, tweetujcie i obserwujcie mnie, a także Serialową na Twitterze, bo to właśnie tam mamy zwyczaj prawie na żywo pisać o tym, co oglądamy. Jeśli też coś fajnego oglądacie i chcecie podzielić się tym z nami, używajcie w tweetach hashtagu #serialowa. My Wasze wpisy odnajdziemy i oczywiście na nie odpowiemy.
Do następnego.